Majówka w Gościńcu Zagaje na Kaszubach - oaza spokoju dla dorosłych

Gościniec Zagaję na Kaszubach

Na co dzień dużo pracujesz, masz wiele zajęć i nie umiesz się zatrzymać? Czujesz się przebodźcowana/y i potrzebujesz solidnego relaksu i odpoczynku? Oto miejsce z którego wrócisz z nową energią do działania! Zapraszamy Cię do relacji z majówkowego pobytu w Gościńcu Zagaje na Kaszubach, który jest prawdziwą oazą spokoju!

Majówkę planowaliśmy trochę inaczej – był pomysł na Berlin, przewinęły się także Chorwację i Czechy. Po przekalkulowaniu czasu spędzonego na dojeździe i kosztów stwierdziliśmy, że chcemy pojechać niedaleko i spędzić czas nie na intensywnym zwiedzaniu jak to zazwyczaj robimy, a na wyhamowaniu i zregenerowaniu się. Odpaliliśmy Slowhop i wybór padł na Gościniec Zagaje. Dlaczego? Przekonały nas:

  • otoczenie (Natura 2000 – jeziora, lasy), które było idealne na spacery, rower i bieganie,
  • czas dojazdu (3 godziny z Torunia),
  • przyjmowanie gości w wieku od 12 lat w górę – dla nas to ważne, bo odpoczywając nie chcemy słyszeć hałasu, które potrafią generować małe dzieci (a czasem i bardziej ich rodzice). Nie zrozumcie nas źle – każdy ma prawo podróżować, a dzieci mają prawo do emocji, ale fajnie jest czasem odetchnąć bez hałasów.

Oaza spokoju na Kaszubach

Gościniec położony jest na Kaszubach – niedaleko Miastka. Jest oddalony od głównej drogi, więc na miejscu nie słychać aut. Już z perspektywy auta widać spore jezioro, które okazało się niesamowicie czyste. Wokół są las i pola, a na jednym z nich szkockie krówki Highland Cattle, które można podejść i pogłaskać oraz nakarmić dobrociami z kuchni Gościńca. 

Relaks w ruchu

Dla fanów aktywności fizycznej (do takowych należy Oskar) Gościniec ma wiele możliwości:

  • można popływać w jeziorze (niestety Oskar zapomniał pianki, ale wrócimy do Gościńca latem i wówczas nadrobi zaległości bez niej) – a warto, bo woda robi ogromne wrażenie – jest czysta, a otoczenie lasu powoduje, że to uczta nie tylko dla ciała ale i ducha;
  • można pojeździć na rowerze – właściciele Gościńca udostępniają bezpłatnie gościom rowery, a trasy są przepiękne. Oskar zabrał ze sobą swojego gravela i gdy wrócił z drugiego przejazdu skwitował to krótko „to najpiękniejsza trasa gravelowa, jaką widziałem! SZTOS!”;
  • możecie spacerować do woli – wokół jest mnóstwo przestrzeni, są wytyczone szlaki, które Was pokierują – od tras po 4-5 km (wokół jeziora) po dłuższe;
  • możecie popływać łódką, którą udostępniają właściciele ;
  • jest także opcja wędkowania – na pewno spotkacie pasjonatów łowienia ryb na swojej drodze – wokół jeziora jest sporo mini pomostów dla wędkarzy.

Kąpiel leśna, czyli shinrin-yoku – wyższy poziom wtajemniczenia w obcowaniu z naturą

Właściciele Gościńca Zagaje przygotowali dla gości fantastyczną niespodziankę – możliwość udziału w kąpieli leśnej z przewodnikiem. Dla nas to był pierwszy raz, więc wszystko było nowe (choć coś nam się wcześniej na ten temat obiło o uszy). Kąpiel leśna to spacer po lesie, ale ze świadomym wykorzystaniem wszystkich 5 zmysłów. Tu nie chodzi o przebycie jak najdłuższego dystansu, a oczyszczenie głowy, zostawienie wszelkich rozterek i problemów przed wejściem do lasu i skorzystanie z tego, co daje nam natura. Kąpiel leśna to:

  • skupienie na zapachu – drzew, kwiatów, ziemi;
  • podziwianie szczegółów – pojedynczych roślin, krzątających się mrówek, przelatujących ptaków;
  • nasłuchiwanie pojedynczych dźwięków jak bzyczący bąk, szumiące drzewa czy śpiewający ptak, jak i odgłosu całego lasu jako orkiestry;
  • smakowanie tego, co jadalne np. kwiatów, owoców;
  • odczuwanie za pomocą dotyku – przytulenie się do drzewa, poczucie struktury mchu, kruchych liści czy zanurzenie dłoni w strumyku.

To trening uważności, który wcale nie jest tak łatwy, jak może się wydawać. To nie jest po prostu spacer. Okazało się, że dla mnie to było ogromne wyzwanie, aby skupić się dłużej niż 2 godziny (spacer trwał ponad 3). Była to dla mnie informacja zwrotna, że mam nad czym pracować, co też mam zamiar zrobić w naszych okolicznych lasach.

Bez wątpienia po kąpieli leśnej poczujecie się zrelaksowani i uwolnieni od natłoku myśli. Taki bliski i świadomy kontakt z naturą uświadamia nam, że jesteśmy jej częścią. Co było ciekawe dla mnie – gdy spokojnie obserwowałam pająki, mrówki, bąki (choć nie cierpię wszelakiego „robactwa”), to kolejnego dnia łatwiej było mi iść przez las bez paniki. Miałam bowiem w głowie myśl, że to dla nich jest dom, że tu właśnie żyją i ich celem nie jest zrobienie mi na złość. Może to wydawać się śmieszne, ale dla mnie okazało się bardzo pomocne w walce ze swoimi lękami.

Trasy rowerowe dla fanów gravela 

Jak wspomniałam – okolica Gościńca to raj dla rowerzystów. Najlepiej, gdy weźmiesz ze sobą gravel (albo wypożyczysz sprzęt od właścicieli, jeśli nie masz swojego roweru), bo na szosę trasy również są, ale największe wrażenie robią drogi leśne. 

Poniżej znajdziecie trasy, które sprawdził i poleca Oskar 🙂

Trasa rowerowa 1 – https://www.strava.com/activities/8978284659

Trasa rowerowa 2 (to jest sztos!!) – https://www.strava.com/activities/8991031564

I dodatkowo – trasa biegowa wokół jeziora – https://www.strava.com/activities/8986115905

Relaks w pozycji leżącej? Proszę bardzo!

Oczywiście w Gościńcu odpoczniecie także nie ruszając w plener. Są atrakcje dla „leniuszków” (czyli dla mnie :D). Pierwsze, co mi się spodobało to wiele miejsc do czytania – na piętrze gdzie znajdowały się pokoje (była to jednocześnie strefa ciszy), znajduje się przytulny kącik z książkami, w którym przesiadywałam nasłuchując ptaków z zewnątrz (słychać je naprawdę dobrze i świetnie wpływały na moje samopoczucie). Oprócz tego miejsca wokół stawu na terenie Gościńca jest wiele wygodnych huśtawek, gdzie przesiadywałam z książką i kawą oraz leżaki, które można swobodnie przemieszczać.

Osoby, które lubią filmy czy bilard miały do dyspozycji osobny budynek ogrzewany „kozą”, w którym można było podłączyć do rzutnika komputer (w pokojach nie ma telewizorów), pograć w bilard czy pogadać w kameralnych warunkach. 

Kolejną atrakcją była dla nas sucha sauna, która kosztuje 45 zł/osobę. Skorzystaliśmy z tej opcji dwa razy po 1,5h. Panie przygotowały ręczniki, dały wybór olejków, a możliwość wyjścia z sauny i patrzenia na jezioro oraz las były super uspokajające. 

To co nas absolutnie zaskoczyło i co okazało się TOP-ką wyjazdu był…

Masaż dźwiękiem mis tybetańskich, czyli zatrzymanie między jawą a snem

Generalnie na co dzień jestem bardzo racjonalna i praktyczna. Zatem jeśli coś zahacza o kwestie duchowości, to zazwyczaj podchodzę do tego sceptycznie. Jednocześnie kocham próbować nowych rzeczy, więc gdy dowiedziałam się, że właściciel – Pan Łukasz wykonuje masaż dźwiękiem miś tybetańskich, to po 2 dniach stwierdziłam – ok. chcę to przetestować! I to było coś fantastycznego! Dotychczas miałam styczność jedynie z klasycznymi masażami ciała i one fakt, były relaksujące, ale często natłok myśli w głowie nie odpuszczał. W efekcie tego po masażu czułam, że ciało jest lżejsze, ale głowa nadal tętniła swoim życiem. Masaż dźwiękiem pozwala jednak na wyłączenie myśli. Na początku miałam ich mnóstwo, ale z każdym uderzeniem w misę i oddechem woni kadzidełka czułam, że wszystko odpuszcza. Po 20 minutach byłam nie tylko zaskoczona tym jak ciekawe jest uczucie wibracji mis rozchodzących się po ciele, ale i tym, że zawiesiłam się między jawą a snem. Odpuściło wszystko. Z pokoju masażu wyszłam lekka a jednocześnie lekko w szoku 😉 Czułam się wyciszona, zrelaksowana, a takie odczucia nigdy nie towarzyszyły mi po masażach klasycznych. 

Temat zaciekawił mnie na tyle, że poszukałam takich specjalistów jak Pan Łukasz w Toruniu oraz zamówiłam książkę o Tybecie. W tym szaleństwie jest jakaś metoda i chcę się dowiedzieć na ten temat więcej! 🙂

W Gościńcu Zagaje głodny/a nie będziesz!

Nie będę ukrywać, że jedzenie w tego typu miejscach jest dla nas ekstremalnie ważne. Kochamy nowe smaki, uwielbiamy testować lokalne produkty i świeże potrawy. Po prostu lubimy dobrze zjeść i nie chodzi o ilość, ale o jakość. Załoga kuchni Gościńca była przemiła – zawsze pamiętała o której chcesz zjeść śniadanie i obiadokolacje i to, e czegoś nie lubisz. Każda para/grupa przez cały pobyt miała swój stolik dzięki czemu nie było walk o miejsce 😉 Gdy przychodziliśmy na konkretną godzinę czekała na nas już część na zimno, a gdy Panie tylko nas zauważały, to szybko zjawiały się z ciepłą częścią – jajecznicą, kiełbaską z cebulą, naleśnikami. Zawsze był także deser i ciasto do woli. Kawka i herbatka oraz woda były dostępne przez cały czas na stoliku przy wejściu. Obiady były zawsze dwudaniowe. Godziny można było ustalać pod swoje plany (od 14:00 do 18:30). Każdy posiłek to było coś innego – dobra, polska, tradycyjna kuchnia, aczkolwiek z nutką eksperymentowania, co szefowe kuchni lubią robić (pozytywnie zaskoczył nas pieczony z gruszką i orzechami ser feta). 

A gdy wieczorem po treningu Oskara dosięgnął głodek – rozpaliliśmy sobie ognisko, co także goście mogli zrobić w każdej chwili. Dla fanów grilla właściciele również wydzielili takie miejsce i sprzęt. 

Podsumowując – Gościniec Zagaje to jedno z miejsc typu „slow”, które zapamiętamy na długo. Przetestowaliśmy ich sporo, ale aura Gościńca i możliwości jakie daje okolica nas urzekły. Oczywiście na nasze dobre samopoczucie wpłynął także fakt, że byliśmy tam 5 dni, a nie weekend jak zazwyczaj. To dało nam szansę wyhamowania i korzystania z trakcji małymi kawałkami. Sami właściciele zresztą doradzali, aby nie przepełniać dni aktywnościami, a rozłożyć je w czasie. To był świetny pomysł, bo tym samym każdego dnia robiliśmy coś fajnego, ale bez pośpiechu i z pełnym skupieniem. Dziękujemy za fantastyczny pobyt ekipie Gościńca i polecamy Wam przekonać się, co przygotowali dla Was Pani Renata i Pan Łukasz. 

Plusy Gościńca Zagaje:

  • dbałość o detale w wystroju
  • kąciki do czytania i zrelaksowania się 
  • leżaczki, kocyki, huśtawki
  • rowery do bezpłatnego wypożyczenia
  • opcja skorzystania z łódki
  • sauna w dobrej cenie
  • osobny budynek telewizyjny ze stołem bilardowym 
  • rude krówki 
  • książki i masa gier planszowych
  • pyszne, obfite śniadania 
  • segregacja śmieci, woda z własnego ujęcia 
  • przemili właściciele 
  • klimat slow life
  • kąpiel leśna 
  • piękne szlaki na rower i spacery 
  • brak telewizorów 
  • wi-fi
  • bardzo dobrze ogrzane pokoje
  • półka z książkami 
  • lodówka i czajnik w pokoju
  • miejsce na ognisko i grilla 
  • opcja zamówienia przetworów (trzeba zapowiedzieć to wcześniej).
 

Czy są jakieś minusy? 

Nam nic nie doskwierało, ale wymienimy elementy, które dla niektórych mogą być ważne:

  • pokoje nie są specjalnie wygłoszone, więc na korytarzu wiele słuchać (zatem jeśli chcecie robić posiadówki w pokojach lub planujecie miłosne uniesienia to raczej nie będzie miejsce dla Was – chyba, ze chcecie, aby reszta gości wszystko słyszała)
  • małe okna i ciut mało światła w środku (ale ma to swój klimat)
  • najbliższy sklep oddalony o kilka kilometrów (najwięcej sklepów jest w Miastku)
  • brak wina czy innych alkoholi (fajnie byłoby, gdyby Gościniec nawiązał współpracę z jakąś winnicą – osobiście kochamy testować różne lokalne wina i super byłoby mieć taką opcję).
 

Zarezerwuj pobyt w Gościńcu Zagaje >> TUTAJ <<

Obejrzyj krótkie video na naszym Instagramie >>TUTAJ<<

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *