Książka Sigrid Nunez to zbiór mikrohistorii i refleksji nad życiem i śmiercią. Na zaledwie 200 stronach znajdujemy mądrości, które nas zatrzymują, wprowadzają w nostalgię, każą wrócić do naszych doświadczeń. Piękna, świetnie napisana i wartościowa książka, która trafi do serc czytelników lubiących zanurzyć się w trakcie lektury wgłąb siebie.
Do książki przyciągnęły mnie dwie kwestie – okładka z kotem i wydawnictwo (uwielbiam Pauzę). Dość płytkie powody wydały się jeszcze płytsze, gdy płynęłam wraz z kolejnymi stronami „Pełni miłości”. Choć tytuł może przywodzić na myśl raczej romantyczne skojarzenia, to historie, które z niej wybrzmiewają są duże głębsze.
Autorka prowadzi nas przez kolejne i kolejne rozmowy, które toczyła z wieloma ludźmi – chorą przyjaciółką, stojącą przed obliczem śmierci, byłym partnerem uważającym, że świat dąży do samozagłady, starszą osobą, która zaczęła zmieniać się wraz z upływem czasu w człowieka nie do zniesienia. Każda z tych dyskusji wyzwala w naszej głowie pytania – jak ja postąpiłabym w obliczu własnej śmierci? Czy rzeczywiście społeczeństwo czeka nieuchronny koniec? Czy każdy z nas zgnuśnieje na starość? Dlaczego ludzie, którzy byli dla nas wszystkim, po czasie potrafią wywoływać w nas jedynie uczucie pustki?
Książka Sigrid to przepiękna opowieść o miłości, przyjaźni, przemijaniu i śmierci. O tym, co ważne i dokąd zmierzamy. Pokazuje nam, że każdy człowiek to niepowtarzalna historia, która jest warta wysłuchania. To książka o pełni życia nawet wtedy, gdy to życie powoli wygasa. Tutaj nie znajdziemy burzliwej akcji czy nagłych zwrotów wydarzeń. Niemniej w przytaczanych historiach jest ogromny ładunek emocjonalny. Jest poruszająca, może wywoływać smutek i nostalgię. Nie jest to lektura lekka, ale bez wątpienia jest bardzo wartościowa.
Polecam zdecydowanie!
Moja ocena: 8/10