33 urodziny w Siedlisku na Wygonie - mazurska natura, gościnni właściciele i absolutny spokój | Fotorelacja

Kochamy podróże po Polsce. Uważamy, że zbyt wiele osób nie docenia tego jak dużo pięknych terenów do odpoczynku mamy w naszym kraju na wyciągnięcie ręki. Bezapelacyjnie jednym z takich regionów są Mazury. Jednak, aby nie wpaść w klimat ala „Władysławowo w pełni sezonu” warto wybrać odpowiednie miejsce, w którym można odnaleźć spokój. My takowe znaleźliśmy na Slowhopie (polecamy ten portal z całego serducha). Oskar zrobił mi ogromną niespodziankę i na weekend wybraliśmy się do Siedliska na Wygonie. Miejsca z którego nie chce się wyjeżdżać. Miejsca do którego na pewno wrócimy.

Do Siedliska na Wygonie dotarliśmy w piątkowy wieczór. Pogoda nam dopisała, było jeszcze jasno, niemniej ciut późno. Mimo tego właściciele nie mieli najmniejszego problemu z tym, aby przygotować nam drewno na ognisko. Oddalone kawałek od domu palenisko z ławeczkami pozwoliło nam na komfortowe świętowanie bez przeszkadzania pozostałym gościom. Towarzyszyły nam odgłosy świerszczy i żab (na terenie Siedliska jest staw). Do tego totalny spokój, czyste powietrze i komfortowe warunki.

Ciepły, domowy wystrój wnętrz

To co urzekło mnie w tym miejscu to piękny, ciepły (domowy) wystrój wnętrza domku, w którym mieszkaliśmy. Właścicielka Siedliska własnoręcznie robi cuda z wełny, które ozdabiają każdy kąt. Z okazji świętowanych urodzin dostałam nawet przeuroczą muffinkę :))

Te cudowności możecie zresztą kupić, gdyż są dostępne w sklepie internetowym właścicieli > KLIK. 

Komfortowe warunki

Warunki są bardzo, bardzo komfortowe. Pokoje mają swoje prywatne łazienki, w których niczego nie brakuje. Kuchnia na piętrze jest wspólna dla 4 pokoi, więc to fajna opcja na integrację lub wyjazd z paczką znajomych i wspólny start w kolejny dzień przy śniadaniu. W kuchni nie brakowało nam absolutnie niczego.

Mazurskie atrakcje

Jeśli kochacie naturę, zieleń, spokój to odnajdziecie w tym miejscu i w okolicach wszystko, aby poczuć się totalnie zrelaksowanym. My w sobotni poranek rozpoczęliśmy od zwiedzania terenu wokół Siedliska, a uwierzcie nam, połacie zielonych terenów robią wrażenie. Jeszcze większe wrażenie robią owieczki, przyjazny koteł i Sonia – suczka, która merdała ogonkiem na nasz widok już po kilku sekundach od naszego przyjazdu 🙂

Owieczki okazało się, że kochają jabłka, więc nie odebraliśmy sobie przyjemności z ich karmienia (kupiliśmy chyba z 2 kg i wszystko zjadły) 😉 

Wokół domków znajdziecie również pomost przy stawie, hamaki, które są idealnym miejscem do czytania książek i mnóstwo ławeczek.

Spływ kajakiem

Jako team, który lubi korzystać z chwili i pięknych okoliczności przyrody, wybraliśmy się na spływ kajakami. Właściciel podpowiedział nam, gdzie mamy się udać, aby wypożyczyć kajak (ok. 20 km. od Siedliska), a my niewiele myśląc skorzystaliśmy z podpowiedzi. Mieliśmy szczęście, że maj zaraz po otwarciu wielu miejsc z uwagi na poluzowanie pandemicznych obostrzeń, nie był jeszcze momentem tłumów turystów. Dzięki temu na rzece nie obijaliśmy się o inne kajaki 😀

W zależności od potrzeb i możliwości można wybrać różną długość trasy – od takich, które zajmują ok 2h do takich, które zajmą Was i na 6h. Dla każdego coś miłego 🙂 Na trasie znajdują się bary, w których można się zatrzymać na małą przerwę na piwo, frytki czy kawę. 

Za wypożyczenie jednego kajaku zapłaciliśmy 60 złotych.

Wymagające poszukiwania restauracji

Tuż po otwarciu gastro nie było łatwo ze znalezieniem dobrej i czynnej już restauracji. Po przekopaniu Krytyki Kulinarnej, Google’a i paru telefonach trafiliśmy do restauracji, ktorej nazwę musimy odszukać, bo w tym pędzie i ścisku żołądka o tym nie myśleliśmy 😀 Jednak jej elementem charakterystycznym jest wóz przy wjeździe na parking.

Rybka była bardzo smaczna, a porcje tak duże, że musielibyście nie jeść niczego od samego rana, aby zjeść wszystko (serio!). Jedyne co to frytki były strasznie słabe i polecamy, aby po prostu z nich zrezygnować. Ryba + surówka to zestaw, którym się najecie smacznie i do syta (bez momentów rozczarowania).

Lenistwo na łonie natury

W niedzielę wybraliśmy totalne lenistwo – zdjęcia, spacer na pobliski pomost i obiad w restauracji Potocki Gałkowo. Znalezienie czynnej i dobrej restauracji znów było wyzwaniem. Właścicielka Siedliska poleciła nam Oberżę pod psem, niestety zaskoczyła nas konieczność płacenia gotówką oraz zrobienia uprzedniej rezerwacji (w sezonie / w weekendy). Z powodu konieczności płacenia gotówką musieliśmy zrezygnować także ze zwiedzania parku dzikich zwierząt. Niemniej po dłuższym reaserchu trafiliśmy do restauracji, która zrekompensowała nam te niedogodności. Potocki Gałkowo to miejsce pięknie położone i równie ładnie urządzone. Wokół biegają zwierzątka, a obsługa jest bardzo miła. Wyszliśmy stamtąd totalnie szczęśliwi 🙂

Podsumowując – polecamy Wam to miejsce z całego serca. Odpoczęliśmy, czuliśmy się swojsko, ale komfortowo. Towarzystwo zwierząt nas relaksowało i ani przez chwilę niczego nam nie brakowało. Chcemy tam wrócić, ale na dłużej, aby poczuć smak błogiego lenistwa 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *