Podziwiam wszystkich ludzi, którzy mają w sobie konsekwencję i odwagę, aby myśl przekuć w tak konsekwentne działanie walki o swoje marzenia. Myślę jednak, że to najpiękniejsze co możemy dla siebie zrobić. Choć „7 godzin do celu” nie jest książką grubą (ok. 160 stron tekstu + zdjęcia) to jestem przekonana, że wspomnień, które zostaną z muzykami mają w głowie po wielokroć więcej.
Luźne wspomnienia autora
Można odnieść wrażenie, że książka jest napisana nieco chaotycznie. Czasem trudno było mi się odnaleźć w tym gdzie właściwie teraz jestem. Niemniej nie musi to być minus. Takie luźne zapiski przywołujące wspomnienia zyskują na naturalności, choć nie każdemu to się spodoba. Język jest prosty i przezabawny. Niejedną osobę może zirytować wielość porównań, mnie one jednak bawiły. Warto dodać, że książka jest pięknie wydana, co nie jest częste przy self publishingu. Świetnie oddający klimat historii projekt okładki przykuwa spojrzenie. Dla mnie jest on pewną wizualizacją marzeń, tylko zamiast instrumentów wrzuciłabym na pakę rower.
Moja ocena: 4/5
Kto powinien przeczytać tę książka?
Na pewno to ciekawa pozycja dla osób lubiących podróże, życie chwilą i kochających muzykę. To książka niosąca pozytywną energię i pokazująca, że gdy się chce – to można. Wystarczy po prostu zacząć 🙂
Książkę kupicie w sklepie autora: https://siedem.info.
Możecie od razu zamówić ją z dedykacją, jeśli planujecie ją na prezent.
A jeśli kolekcjonujecie płyty, lubicie wspierać rodzimych muzyków – tutaj znajdziecie płytę Nikodema: https://somethingski.com.