„7 godzin do celu” | Nikodem Soszyński - życie w drodze w asyście muzyki

podróże

Tak jak Nikodem kochamy podróże i poznawanie nowych ludzi, choć realizujemy je przemieszczając się Skodą, nie busem. Tak jak Nikodem kochamy też muzykę, choć muzykami nie jesteśmy. Właśnie dlatego książka „7 godzin do celu” bardzo nas zainteresowała. Począwszy od pięknej okładki, przez przygody zespołu Nikodema po miejsca, które odwiedzili. To ciekawa lektura dla fanów chwytania chwili i cieszenia się z tu i teraz.

„Całe życie czekamy. Od małego czekamy na coś, na kogoś. Często sami nie wiemy na co lub na kogo, ale i tak czekamy. Tak też jest w moim przypadku, czekam… Im dłużej żyję, tym bardziej się utwierdzam w przekonaniu, że to czekanie jest słuszne, a zarazem destrukcyjne, bo jak coś ma przyjść to i tak przyjdzie. Jak nie przyjdzie, a my nie czekamy, to co nas to interesuje. Jak nie przyjdzie, a my czekamy, to depresja. I czekamy znowu, aż depresja przejdzie albo wymyślamy sobie coś nowego na co możemy czekać.Taki jest mniej więcej mój krąg życia, który trzyma mnie przy nim, a jednocześnie oddala od niego.”

Opowieść o podróży

„7 godzin do celu” to opowieść o podróży – zarówno przez życie jak i przez kolejne miejsca w towarzystwie muzyki. To przygody na trasie, wielu ludzi poznawanych w najdalszych zakątkach świata i wyzwania, które towarzyszą koncertowaniu. Autor przywołuje swoje wspomnienia z tras koncertowych nie tylko po Polsce, bo zespół dotarł do krajów takich jak Niemcy, Holandia, Hiszpania czy… Brazylia! Ileż trzeba mieć odwagi i zapału, aby spakować się w busa (który skąd inąd nie był najnowszy) i pojechać z instrumentami w tak odległe miejsca. My za to bardo muzyków szanujemy!

Z książki dowiadujemy się jak wygląda życie muzyków w trasie. Z jakimi wyzwaniami muszą się mierzyć. Wszak nie zawsze zespół trafiał na komfortowe warunki do odpoczynku. Nie zawsze warunki były dobre do… samego koncertowania. Gdy dodamy do tego psikusy, które potrafiły czynić busy, którymi ekipa się przemieszczała, to mamy obraz życia pełnego emocji, energii, ale i zmęczenia, znużenia i wątpliwości czy ma to sens.

„Każdy dzień na trasie to nowa lekcja, czy to pokory, czy zaradności, czy też cierpliwości, trochę jak w zwyczajnym życiu, tylko czasami z dużo większym nasileniem.”

Podziwiam wszystkich ludzi, którzy mają w sobie konsekwencję i odwagę, aby myśl przekuć w tak konsekwentne działanie walki o swoje marzenia. Myślę jednak, że to najpiękniejsze co możemy dla siebie zrobić. Choć „7 godzin do celu” nie jest książką grubą (ok. 160 stron tekstu + zdjęcia) to jestem przekonana, że wspomnień, które zostaną z muzykami mają w głowie po wielokroć więcej.

Luźne wspomnienia autora

Można odnieść wrażenie, że książka jest napisana nieco chaotycznie. Czasem trudno było mi się odnaleźć w tym gdzie właściwie teraz jestem. Niemniej nie musi to być minus. Takie luźne zapiski przywołujące wspomnienia zyskują na naturalności, choć nie każdemu to się spodoba. Język jest prosty i przezabawny. Niejedną osobę może zirytować wielość porównań, mnie one jednak bawiły. Warto dodać, że książka jest pięknie wydana, co nie jest częste przy self publishingu. Świetnie oddający klimat historii projekt okładki przykuwa spojrzenie. Dla mnie jest on pewną wizualizacją marzeń, tylko zamiast instrumentów wrzuciłabym na pakę rower.

Moja ocena: 4/5

Kto powinien przeczytać tę książka?

Na pewno to ciekawa pozycja dla osób lubiących podróże, życie chwilą i kochających muzykę. To książka niosąca pozytywną energię i pokazująca, że gdy się chce – to można. Wystarczy po prostu zacząć 🙂

Książkę kupicie w sklepie autora: https://siedem.info. 

Możecie od razu zamówić ją z dedykacją, jeśli planujecie ją na prezent.

A jeśli kolekcjonujecie płyty, lubicie wspierać rodzimych muzyków – tutaj znajdziecie płytę Nikodema: https://somethingski.com. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *