Jeśli ktoś zarzuca tej książce sztuczność to najprawdopodobniej miał szczęście i nie zetknął się z tematem alkoholizmu – czy to z perspektywy alkoholika czy osoby z jego otoczenia. Osobiście daje sobie prawo do tego, aby powiedzieć – ta książka to 100% prawdziwego życia. Żulczyk w swoim niebanalnym, mocnym stylu przestawił sposób myślenia alkoholika – od etapu niezauważania problemu, przez wypieranie go, po próbę stawieniu czoła temu, jak wygląda codzienność osoby uzależnionej.
Język i styl tej książki to absolutny majstersztyk. Czytając ją miałam wrażenie, że dziesiątki książek z którymi miałam okazję zetknąć się wcześniej były prostymi czytadełkami. Książkę czytałam powoli, trawiłam ją, bo była dla mnie trudna, ale jednocześnie zachwycałam się tym, jak wiernie można odtworzyć świat alkoholika na kartach fikcyjnej opowieści. Żulczyk jest niesamowicie wiarygodny w pisaniu takich historii. Wie o czym myśli osoba uzależniona. Wie jak może widzieć świat i potrafi to przenieść na kartki tak, że czujesz ten niepokój, dezorientację, poszukiwania siebie i sensu, które odczuwa główny bohater. Oczywiście, pomaga mu w tym jego osobiste doświadczenie. Niemniej nie zmienia to faktu, że odwaga zmierzenia się z tym tematem w taki sposób powoduje, że autorowi należy się ogromny szacunek.
Pogoń myśli alkoholika w ciągu powoduje, że opowieść jest dynamiczna, ale też budząca wewnętrzny niepokój. Nie taki jak w thrillerach. Jednak niepokój ten nie pozwala ci na głębszy oddech, rozluźnienie mięśni, zrelaksowanie. Ta książka jednak nie ma relaksować. Ta książka ma nas spiąć, skłonić do myślenia, do refleksji. To doskonałe studium przypadku, choć przedstawione za pomocą fikcyjnej historii.
Dramatyzmu historii dodaje fakt, że główny bohater mierzy się nie tylko ze swoją chorobą, ale i poszukiwaniem syna, który z dnia na dzień zaginął w okolicznościach wskazujących, że mordercą mógł być właśnie on – rodzony ojciec. Bohaterowie są świetnie wykreowani. Ich charaktery oddają emocje, które aż buzują w rodzinach dysfunkcyjnych. Do tego poznajemy mało przyjemnych światek muzyczny.
Na temat tej książki mogłabym pisać wiele, ale wszystko to byłoby za mało, aby oddać wartość tej książki, styl autora i to jak bardzo uderza w tony, których na co dzień nie chcemy słyszeć. Polecam, polecam, polecam!