Co dzieje się w głowie dziecka, gdy matka odchodzi za wcześnie? Co to w ogóle znaczy za wcześnie? Czy na moment śmierci bliskiej osoby można się przygotować? Czy to łatwiejsze, gdy wiesz, że śmierć zbliża się krok po kroku i jest nieunikniona? „Bezmatek” to książka o przeżywaniu żałoby z perspektywy córki silnie związanej z matką. Książka bardzo osobista i pełna emocji.
Do książki tej zbierałam się długo, bardzo długo. Obawiałam się emocji, które we mnie wywoła, przemyśleń, poczucia przytłoczenia. Obawiałam się, że smutek wyleje się na mnie wartkim strumieniem i nie pozwoli mi oddychać. Przejście przez nią paradoksalnie ułatwiła mi struktura tekstu – podzielona na pojedyncze sceny, a nawet zdania, które umożliwiały przerwanie czytania i powrót do lektury, gdy emocji było za wiele. Swoją drogą ta struktura tekstu jest też sztuką. Podzielenie treści w ten, a nie inny sposób powoduje, że czyta się ją i przeżywa się inaczej. Co to znaczy inaczej? Moim zdaniem głębiej, bardziej, mocniej.
Pamiętnik z żałoby
„Bezmatek” to swoisty pamiętnik z żałoby, w którym poznajemy matkę autorki z jej perspektywy – od dzieciństwa, przez wiek dorastania po dorosłość. Według czytelników może to nie być obraz matki idealnej – z nałogami, skupionej na sztuce. To nie była typowa Matka Polka. Jednak relacja autorki z matką, czynią z niej kogoś wyjątkowego bez żadnych wątpliwości. Tę wyjątkowość Mira Marcinów przekazuje wręcz w każdym zdaniu.
To książka z kategorii tych, które ciężko ocenić, bo ich przeżywanie i odbiór zależy od poziomu wrażliwości czytelnika. „Bezmatek” może przytłoczyć, może wyciskać łzy, a może pozostawić nas z piękną refleksją na temat relacji z rodzicami. Wcale bowiem nie musi to być matka. Ta silna relacja w głowie czytelnika może przekładać się na osobę ojca, jak było w moim przypadku. Gdyż ja na szczęście mam mamę, ale taty już niestety nie.
Piękna i smutna
Ta książka jest tak samo piękna jak smutna. Osobiście byłam zachwycona stylem autorki. Zachwycona tym jak proste obrazy potrafi pięknie wyrazić słowem i pozostawić wyrwę w moim sercu. Stratę autorki przeżywałam razem z nią. „Bezmatek” jest bez wątpienia warta powrotów, bo jej treść jest uniwersalna. Myślę, że jej pisanie mogło być dla autorki jakąś formą autoterapii, która może pomóc czytelnikowi przeżyć jego żałobę i ją znormalizować. Dać mu poczucie, że każdy taką sytuację przeżywa inaczej i ma do tego prawo.
Absolutnie polecam. Piękna, mądra, bardzo emocjonalna!
Moja ocena: 9/10