Książka Han Kang to bardzo osobiste zapiski z przeżywania straty, która odczuwalna jest przez całe życie. Mimo, że autorka nie mogła pamiętać śmierci siostry, która przeżyła tylko 2 godziny to emocje związane ze świadomością tego, co się stało, towarzyszą jej od zawsze. Tym bardziej, że żyje ze świadomością narodzenia się w miejsce siostry i dorastania zamiast niej.
Odległe wspomnienia dziecka, które było „piękne i białe” towarzyszą jej w każdym miejscu, w którym przebywa, a biel, staje się kolorem na który jest szczególnie wrażliwa. Kolorem, który opisuje kruchość życia, czystość, niewinność, ale i wolę walki. Kolorem, który nie pozwala zapomnieć. Biel jest wyraźnym elementem każdej z części książki mimo, że przybiera różne formy, kształty i ujawnia się w różnych sytuacjach.
Książka jest absolutnie nietypowa. Trudno ją zamknąć w jakiejś „szufladce”. Trudno jest również opisać fabułę, która przebija się w krótkich fragmentach, urywkach wspomnień i przemyśleń. To pozycja, która zainteresuje czytelników, którzy lubią czytać przekaz ukryty między wersami, przekaz bardzo emocjonalny i osobisty. Myślę, że powstała bardziej dla autorki niż szerokiego grona czytelników. Trzeba bowiem naprawdę chcieć udać się w tę białą, nietypową podróż. Niemniej, jeśli już zaczniemy płynąć z kolejnymi stronami, zostaniemy z autorką do końca i poczujemy emocje, które są w niej nadal żywe. To kilkadziesiąt króciutkich scen zamkniętych w 130 stronach, które mimo krótkiej formy, nie sposób przeczytać „za jednym posiedzeniem”. Trzeba dać sobie czas na zrozumienie i przetrawienie.
Nie sposób wystawiać tej książce oceny, bo wymyka się wszelkim ramom. Każdy z nas przeżyje i zrozumie ją inaczej. Warto jednak sprawdzić, gdzie biała elegia zaprowadzi Ciebie.
W tych dziwnych i trudnych czasach, z całej książki w mojej pamięci szczególnie pozostanie jeden cytat: