Jak czuje się człowiek, który samotnie podróżuje po tak wielkim kraju jak Chiny? Kraju, w którym mało kto go rozumie. Co czuje? Z jakimi wyzwaniami się mierzy? Jakie myśli mu towarzyszą? O tym opowiada reportaż Grzegorza Kapli, który jest czymś zdecydowanie więcej niż zapiskami z podróży. To książka o podróży wgłąb siebie. Bezapelacyjnie najlepsza, najbardziej refleksyjna książka jaką przeczytałam w tym roku.
„Chiny bez wzajemności” to książka, którą przeczytałam półprzypadkiem. Trafiła do mnie od Wydawnictwa Słowne Książki. Nie znam innych książek autora, więc podeszłam do tej pozycji z totalnie czystą kartą. Choć opis mnie zaintrygował to bałam się, że to będzie książka „ciężka”, trudna. Reportaże często nie są lekkie i przyjemne. Grzegorz Kapla zaskoczył mnie po stokroć!
Każda z mini-części książki rozpoczyna się od słów Konfucjusza, idealnie dobranych do poruszanych akurat kwestii. Te krótkie myśli same w sobie są ogromną wartością. W połączeniu z opisem tego co autor widział, przeżył, myślał poznając Chiny, tworzą niesamowitą mieszankę pobudzającą wyobraźnię.
„Chiny bez wzajemności” to obraz kraju z jednej strony zniewolonego (brak Instagrama, Google’a, znany wszystkim ustrój), a z drugiej niezwykle poukładanego i pięknego. Z jednej strony nowoczesnego, a drugiej silnie związanego z tradycją i zwyczajami.