Lawendowy Domek na Mazurach - miejsce, w którym wyłączysz się z rzeczywistości

domek na mazurach

Learn&Rest we wsi Wipsowo to miejsce absolutnie urokliwe. Wystarczył rzut oka na Lawendowy Domek, abyśmy się w nim totalnie zakochani. Natura, brak wi-fi i błoga cisza – czego chcieć więcej?

Na Mazury pojechaliśmy z celem totalnego, weekendowego resetu. Nie spodziewaliśmy się jednak, że przeżyjemy bliskie spotkanie z „bestią ze wschodu”:)

Dzień przed wyjazdem zaczęliśmy się obawiać, że w domku zwyczajnie zamarźniemy i bliscy już nas nie zobaczą. Zadzwoniliśmy do (przedmiłego) właściciela, który stwierdził, że co najwyżej może być nam za gorąco, co w myślach skwitowałam siarczystym…„jasssne”. 

Ten dzień!

Jadąc ostatnie 15 km do celu okazało się, że brniemy przez szczery las w totalnej ciemności i śniegu. Poczułam się jak bohaterka mrożącego krew w żyłach thrilleru i tym bardziej nie mogłam się doczekać aż otworzę Krupnik – słony karmel (polecam! Grzeje!).

Gdy na miejscu wyszedł do nas Pan w czapce rodem z Syberii (sama na wszelki wypadek taką ze sobą zabrałam), a ja poczułam jak dżinsy przymarzają mi do nóg to pomyślałam, że jesteśmy skończeni.

Swoją drogą nie mogłam się na dziwić ruchliwości psa, który towarzyszył właścicielowi. Chyba w ten sposób chronił się przed mrozem 😀 

Do Lawendowego Domku zostaliśmy zaprowadzeni (ja próbowałam biec dla rozgrzania) uroczą ścieżką oświetloną lampionami, a po otwarciu drzwi buchnęło nam w twarz gorąco. TAAAK! Wówczas wróciła mi nadzieja, że przeżyjemy weekend. Tak też zaczął się nasz leniwy odpoczynek w Wipsowie w asyście kotów, warstwy 20 cm śniegu i cudownej ciszy.

kominek typu koza

Domek jak za czasów prababci

Cały domek był do naszej dyspozycji, a nim mała kuchnia, w której przygotowywaliśmy posiłki (ok., Oskar przygotowywał, ja po prostu zalewałam płatki mlekiem i otwierałam chipsy), antresola, salon z kozą, która grzała jak całe stado kóz i łazienka.

Antresola jak się okazało w sezonie zimowym nie jest najlepszym miejscem na spanie w momencie ogrzewania domku kozą, zatem za radą (słuszną) właściciela przenieśliśmy się z pościelą do salonu. 

Wnętrze było przecudne – koronkowe firanki, filiżanki w kwiaty, drewno, koce, ciepły wystrój. Czułam się jak w raju. To idealne miejsce, aby otworzyć książkę, wyciągnąć nogi na kanapie i co jakiś czas zerknąć na piękny widok za oknem. 

 

Wiejskie SPA na miarę miejskich oczekiwań

Zdrowy rozsądek podpowiadał nam , że aby nie dostać odleżyn na tyłku warto się ruszyć. To też ruszyliśmy do… kurnika w którym zostało przygotowane wiejskie SPA. Miejsce absolutnie cudowne. Kominek, sauna, masa przeróżnych kosmetyków, szlafroczki… Nawet woda, którą dostaliśmy smakowała genialnie! Cały budynek był do naszej dyspozycji. Ktoś przemyślał nawet fakt, że warto byłoby zamieścić w tym miejscu czajnik i wiele innych użytecznych artefaktów. Klimat powodował, że 3 godziny trzasnęły nam jak kwadrans. Okej, przyznam, mi jak godzina, bo pod koniec zaczęłam się stresować czy futrzany gościu, który wpadł do naszego domku kilka godzin wcześniej, nie nasikał nam do łóżka).

Jeśli ktoś woli bardziej się rozruszać to bez obaw (poza spacerami, wycieczkami po zielonych terenach wokół) można wybrać się do sali ćwiczeń na której odbywają się także zajęcia z trenerem (naprawdę fajnie wyposażona). Ja nie ryzykowałam 😉

Wiejski zwierzyniec 

Jako typowi koci rodzice nie mogliśmy nie porozckliwiać się nad kotami, które zobaczyliśmy krążące wokół domu. Oczywiście serce pękłoby mi, gdybym widząc kota za oknem tarasowym przy -20 stopniach Celsjusza nie wpuściła go do środka. Tak też pozbyliśmy się parówek, szynki i mleka. Zyskaliśmy za to wiernych towarzyszy, którzy umościli się w domku bez żadnego skrępowania. Jeden z nich postanowił nawet noc przespać z nami w nogach. Co ciekawe – koty są super dobrze wychowane i rano owy śpiący w nogach gościu grzecznie stanął pod drzwiami, poszedł załatwić się pod krzaczkiem i wrócił. To się nazywa kultura!

Podsumowując: jeśli szukasz miejsca, w którym możesz pospacerować w spokoju w środku lasu, miejsca urządzonego swojsko, w którym w ciszy poczytasz książkę i zrelaksujesz się przy cieple kominka lub w saunie – zajrzyj do Learn&Rest, a nie pożałujesz 🙂 

Nasza ocena: 4,5/5 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *