„Nieuprzejmość” | Katarzyna Kochmańska - o niefizycznej przemocy doprowadzającej na skraj wytrzymałości

książka "nieuprzejmość"

Gdy przemoc przybiera inną formę niż fizyczną, jest trudno zauważalna. Niestety, jednocześnie jest tak samo lub czasem i bardziej dotkliwa. Wyczerpuje psychicznie, miażdży, wgniata w ziemię. Toksyczne relacje czy emocjonalne szantaże potrafią wyssać z człowieka całą energię. „Nieuprzejmość” ukazuje funkcjonowanie takich mechanizmów w codziennym życiu.

Chyba każdy z nas choć raz spotkał na swojej drodze ludzi, którzy są wampirami energetycznymi. Ludzi, którzy osaczają swoimi problemami, którzy mówią, ale nie potrafią słuchać. Ludzi, którzy wykorzystają każdą okazję by wyrzucić z siebie całą żółć tego świata i swoje niezadowolenie prosto w twarz rozmówcy.  Nieustannie narzekający na wszystko. Jak znieść takie osoby? Najlepiej się od nich odciąć. Niestety, często zdarza się, że w praktyce jest to cholernie trudne, a nasza energia spada, spada… i spada.

Sporo osób czytając książkę „Nieuprzejmość” szybko zidentyfikuje się z Marią (główną bohaterką, która mieszka w Warszawie, jest inteligentna, ale pracuje w marketingu za grosze). Jej chaotyczny dla wielu, dla mnie bardzo naturalny, potok myśli materializujący się w słowach książki, pozwala spojrzeć z boku na absurd relacji, które wielu z nas mogło ciągnąć w czasie tak samo jak Maria. 

Nieuprzejmość” motywuje do zweryfikowania w głowie definicji przyjaźni czy innych bliskich relacji. Każe się zastanowić nad tym gdzie i jak stawiać granice, których nikt nie powinien przekraczać. Uzmysławia, że nie można brać odpowiedzialności za innych, że nie trzeba mieć zawsze na wszystko dobrej rady. Zwyczajnie dochodzisz do wniosku, że nie musisz dźwigać ciężaru problemów przyjaciół czy rodziny. Masz swoje życie, wyznaczasz granice, dbając o nie, dbasz o swoje zdrowie psychiczne.

„Przyjaźń jest partnerska. Trzeba się wymieniać."

"Nieuprzejmość" | Katarzyna Kochmańska Tweet

Moja ocena: 4,5/5

Czego nauczyłam się z tej książki?

Spojrzałam z boku na kilka relacji, które były dla mnie trudne. Przeanalizowałam je i doszłam do wniosku, że nie warto o nie walczyć. Czasem trzeba odpuścić lub się odciąć. Książka zmusiła mnie do wielu refleksji między innymi nad tym jak odbijało się przez długi czas na mojej psychice głęboko zakorzenione poczucie odpowiedzialności za bliskie mi osoby. Poczucie odpowiedzialności za to co robią i dokąd zmierzają. Za to jak się czują i czy są szczęśliwi. Niektórzy potrafili monopolizować moje myśli doprowadzając mnie do wyczerpania. 

Kto powinien przeczytać tę książkę?

Wszyscy, którzy mają niepohamowaną chęć uszczęśliwiania wszystkich po kolei. Osoby, które pochodzą z rodzin dysfunkcyjnych i z większą częstotliwością wikłają się w toksyczne relacje. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *