Po wielu przeczytanych książkach z kategorii literatury faktu, sięgnęłam po „Ślady” (z instagramowej rekomendacji). To moja pierwsza przygoda z Jakub Małecki. Wiele pozytywnych recenzji rozbudziło moją ciekawość i wyniosło oczekiwania bardzo, bardzo wysoko…
To zbiór krótkich, ale poruszających historii ludzi, którzy przeżywają swoje małe i większe dramaty. Jesteśmy świadkami końca świata każdego z nich. A koniec świata dla każdego z bohaterów oznacza coś zupełnie innego…
Dodatkowo poznając kolejnych bohaterów zauważasz, że pozornie niezwiązane ze sobą historie splatają się w jedną całość.
Czytając „Ślady” myślisz o tym co dla Ciebie mogłoby być końcem świata. Nie zawsze musi to być koniec życia… Ja po przeczytaniu jednego z rozdziałów odłożyłam książkę, przytuliłam się do Oskara i stwierdziłam „nie chciałabym, aby coś takiego mnie spotkało”.
Historie opisywane przez Jakuba wdzierają się do serducha i nie pozwalają przejść do kolejnego rozdziału bez refleksji.
Na widok „Śladów” cieszy się też mój mały, wewnętrzny esteta, ponieważ jest to książka po prostu pięknie wydana. Okładka nie pozwala przejść obok niej obojętnie.
Dla mnie to absolutne 5/5, a w kolejce czeka na mnie „Horyzont”.
Lubicie twórczość Małeckiego?