„Rezydent” | Michał Kwiatek - o pasji do walki o pacjenta i strachu przed śmiercią

książka o hematologu

Absolutnie merytoryczna, ale i pełna emocji. To jedna z nielicznych książek, która opowiada o kulisach pracy w ochronie zdrowia w Polsce bez narzekania na zmęczenie, niskie wynagrodzenie i niedocenienie.

Przyznam, że nie jestem do końca obiektywną recenzentką książki Michała Kwiatka z uwagi na mój ogromny szacunek wobec jego wiedzy i pasji do pracy oraz zangażowanie w badania kliniczne. Niemniej za mną wiele książek z medycyną w tle co powoduje, że jestem wymagająca wobec tego typu lektury. 

Trudna walka o pacjenta 

Przyzwyczaiłam się już chyba (co jest dość smutną konstatacją), że większość tego typu książek opowiadając o pracy medyka od kuchni to sporo negatywnych emocji. Nierzadko autorzy okopują się w swoim żalu wobec polskiego systemu ochrony zdrowia, niskich płac, wielogodzinnej pracy. „Rezydent” to miła odmiana. To niesamowicie merytoryczna lektura, która otwiera przed nami tajniki codziennej walki o zdrowie pacjenta na oddziale hematologii w poznańskiej klinice. Toczeń, białaczka… to choroby, które są ciężką przeprawą. Długą i wyczerpującą – zarówno dla pacjenta jak i  lekarzy. Stąd przytaczane przez Michała historie, choć opisane w rzeczowy sposób i w ramach krótkich rozdziałów, są momentami trudne do przetrawienia dla wrażliwego czytelnika. 

Lekarz, który daje nadzieję

Michał nie błądzi w szczegółach życia prywatnego. Nie narzeka. Nie pyszni się swoją rolą (choć to nierzadko od jego pracy zależy życie chorego). W centrum opowieści jest pacjent. To pokrzepiające, że są lekarze, którzy czerpią z realnej pomocy innym satysfakcję i chcą o nich walczyć do końca. Nie odpuszczają, ale są też wobec chorych szczerzy. Nie leczą w sposób uporczywy, ale i nie zabierają nadziei. To książka o tym, że nawet w sytuacji pozornie beznadziejnej nie warto tracić wiary, ale i nie należy wypierać choroby (choć czasem to jedyny sposób, aby z nią funkcjonować). 

Jedyne co mnie zasmuciło w „Rezydencie” to fakt, że jest to pozycja do przeczytania w jeden wieczór (a chciałoby się wiedzieć więcej i więcej) 🙂

A może to lepiej, że zwykły Jan Kowalski wie tylko tyle… Może to właśnie błoga niewiedza i oddanie się w ręce ekspertów jest najepszym rozwiązaniem w chorobie. Najlepszą obroną w walce ze strachem przed śmiercią. 

Czego nauczyłam się z tej książki?

Nauczyłam to złe słowo, ale pozostała we mnie pokrzepiająca refleksja, że obawa przed śmiercią to coś absolutnie normalnego. Nie tylko z perspektywy pacjenta, ale także lekarza. 

Kto powinien przeczytać tę książkę?

Wszyscy, którzy uwielbiają książki o kulisach pracy medyków. Osoby, które lubią poszerzać horyzonty. To książka trudna, bo poruszająca tematy o których na co dzień nie chcemy myśleć. Niemniej tak samo jak trudna, jest wartościowa. 

Polecam – kliknij tutaj, aby kupić.

Szczególnie, że 100 % zysków ze sprzedaży zostanie przeznaczonych na leczenie i rehabilitację Alexa. 

Moja ocena: 5/5

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *