„Ostatni strażnik z Ellis Island” | Gaelle Josse - o podróży do lepszego świata

książka ostatni strażnik z Ellis Island

Całe rodziny, które spotkały prześladowania lub skrajne ubóstwo. Ludzie, którzy uciekają, bo nie mają już wątpliwości w kwestii tego, że w ich krajach nie czeka ich nic dobrego. Tłocząc się na małych przestrzeniach, w nieludzkich warunkach starają się przetrwać. Uspokaja ich modlitwa, a jednocześnie napięcie budzi każda osoba znajdująca się obok. Tęsknią za domami, będąc wygnańcami. Wiedzą, że raczej tam nie wrócą. Smutek rozdziera ich serca, ale wiedzą, że jeśli chcą żyć, nie mają innego wyjścia. 

„Ostatni strażnik z Ellis Island” to wiele krótkich historii ludzi, którzy będąc randomowymi obywatelami swoich krajów, uciekają do lepszego według nich świata. Marzą o lepszej przyszłości. Pełni obaw i nadziei jednocześnie, kroczą nieznaną ścieżką, licząc na nowe otwarcie. La Merica ! Złota Brama Stanów Zjednoczonych. Czy dla nich zostanie otwarta? Czy uda się przekroczyć jej granice? Każdy musiał przejść przez proces selekcji, opisany procedurami, wykonywanymi przez gorliwych funkcjonariuszy. 

„Na Ellis Island czas przestał istnieć, jedyną miarą pozostaje oczekiwanie. Musicie wiedzieć, wy, którzy tu przybywacie, że wszystkie zegarki i zegary zostały rozbite - zostaniecie tu na kilka godzin albo i na wiele tygodni, ale tego się nie dowiecie”

Ellis Island to centrum imigracyjne, które przez wiele lat, każdego dnia przepuszczała setki ludzi przez swoją „bramę” lub zatrzymywała ich zabijając ich nadzieję. Pewnego dnia zostaje ono zamknięte. Na jego terenie pozostaje John Mitchell – zarządzający ośrodkiem. Notując swoje wspomnienia, robi swoisty rachunek sumienia. Poczucie winy, jakie towarzyszy mu podczas uświadamiania sobie błędów jakie popełnił, a jednocześnie tęsknota za ukochaną żoną i tajemniczą imigrantką w której zakochał się kilka lat później, stają się przytłaczającą mieszanką.

W momencie, gdy pod granicami nie tylko Polskimi, ale i wielu innych krajów na lepszą przyszłość liczą setki ludzi, opowieść Gaelle Josse staje się boleśnie prawdziwa. To opowieść o samotności, o stracie najbliższych, o selekcji na gorszych i lepszych, o ekstremalnie trudnych wyborach. O tym, że za zwyczajną twarzą nieznajomego człowieka, kryć się może przerażająco nieludzka historia. 

To trudna książka, która musi mieć odpowiedni czas na jej przyswojenie. To nie jest lektura na beztroski relaks przy herbacie i ciastkach. Czyta się ją szybko, ale nie da się jej szybko zapomnieć. Miałam wobec niej mieszane uczucia. Moment, w której wzięłam się za jej lekturę nie był najlepszy. Za bardzo mnie przytłaczała. Jednocześnie trudno odmówić autorowi ciekawego pomysłu na przedstawienie tematu, który powinien mieć swoje miejsce w głowie każdego człowieka. 

Moja ocena: 7/10

Dziękuję Wydawnictwu Format za egzemplarz do recenzji. 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *