Uwielbiam poznawać kulisy różnych zawodów. Pozwala mi to złapać szerszą perspektywę na świat i zderzać własne wyobrażenia z rzeczywistością. Pilot samolotu pasażerskiego, ginekolog, chirurg, pielęgniarka, patolog, policjanci, ratownicy medyczni to tylko część profesji o których czytałam. Z polecenia zaczęłam słuchać książki „Patożycie. Z notatnika kuratora sądowego”. Spodziewałam się rozczulających, wzbudzających współczucie i jednocześnie gniew historii różnych rodzin. I owszem, historii było sporo i nie były one pokrzepiające, ale napływ różnych informacji w social media chyba oswoił mnie z tym, jak wygląda życie w patologicznych rodzinach.
Zaskoczeniem było jednak to, jak wygląda praca kuratora sądowego. Wiem jedno – za nic nie chciałabym wykonywać tej pracy. Raz – ze względu na wysoki poziom empatii, który spowodowałby pewnie, że wylądowałabym w szpitalu psychiatrycznym z depresją po wielu spotkaniach z dziećmi krzywdzonymi przez własnych rodziców, ale dwa – przez to jak źle opłacany, nieodpowiednio prawnie zorganizowany i niedoceniany to zawód.
Choć relacja Piotra Matysiaka jest subiektywna i zapewne znalazłoby się X kuratorów, która o swojej pracy opowiedziałaby nieco inaczej, to obstawiam, że jednak bliżej mu większości niż mniejszości.
Kilka elementów z książki, które zapadły mi w pamięć (nie weryfikowałam tego, ale mam nadzieję, że autor nie koloryzuje):
To tylko część tego, co mnie zszokowało. Myślę, że dopóki praca kuratora będzie tak słabo organizowana i opłacana, to nie można będzie mówić o prawdziwej pracy z rodzinami patologicznymi. I nie, nie jestem naiwniaka, która uważa, że kuratela sądowa zmieni życie rodzin alkoholowych, ale w takiej sytuacji obarczanie za różne przykre sytuacje w patologicznych sytuacjach kuratora, jest kuriozalne.
Książka nie jest dla każdego. Autor sporo klnie, jest bardzo dobitny a z jego słów płynie gorycz i po trochu wypalenie oraz frustracja. Trudno się jednak dziwić, gdy ktoś na co dzień spotyka się z sytuacjami, które wywołują skrajne emocje, a do tego zarabia śmieszne pieniądze względem swojego wysiłku.
Trudna to książka, budząca wiele emocji. Warto jednak moim zdaniem po nią sięgnąć, bo może to nas uchronić przed zbyt pochopnym ocenianiem ludzi, którzy są kuratorami sądowymi.
Moja ocena: 7/10