Biorąc pod uwagę samą historię, brnąc przez pierwsze strony, można byłoby powiedzieć, że to kryminał. Niemniej sposób w jaki Olga Mildyn napisała „Podłość”, zdecydowanie przesuwa tę książkę do literatury pięknej. To świetna odmiana od tego typu historii pisanych na jedno kopytu. Olga Mildyn prowadzi nas przez smutne, odzierające z nadziei historie bohaterów i literacko robi to fantastycznie!
Gdy w wypadku samochodowym giną 4 osoby, a piąta z tej samej rodziny zostaje zamordowana w swoim łóżku, wszystkie stają się jednym z codziennych newsów w lokalnych gazetach. Dziennikarka Kasia i policjantka Mira próbują wyjaśnić sprawę. Brną ścieżkami przykrej codzienności ludzi, których starają się poznać. Czytelnik wraz z nimi poznaje brudne, smutne i dołujące zakamarki ludzkiej natury. Bo to wcale nie historia kryminalna jest najważniejsza, choć wokół niej kręcą się losy bohaterów. Najważniejsze jest wszystko wokół. Drobiazgowe opisy codziennych sytuacji. Przemyślenia, refleksje nad życiem – te większe i mniejsze.
Błyskotliwa obserwatorka rzeczywistości
Autorka ma niesamowitą umiejetność błyskotliwego puentowania rzeczywistości i obserwacji szczegółów, które pozornie nieistotne, idealnie charakteryzują codzienne zachowania Polaków. Z jej książki wylewa się obraz społeczeństwa manipulującego, zepsutego, dbającego wyłącznie o indywidualny interes. Obraz osób goniących za sensacją, za pieniądzem, ale i ludzi, którzy próbują odbić się od dna i chwytających się wszystkiego, aby wypłynąć na powierzchnię.
Debiut zasługujący na uwagę
Czytając „Podłość” trudno uwierzyć, że to debiut. To pisarski majstersztyk. Czuć w niej reporterski sznyt, który osobiście uwielbiam. Jestem przekonana, że o autorce będzie jeszcze głośno, a sama chętnie sięgnę po jej kolejną książkę.
Faktem jest, że w książce dużo się dzieje i momentami gubiłam się w poruszanych wątkach. Jeśli straciłam, w którymś momencie uwagę to miałam problem ze zrozumieniem tego co się dzieje. Warto zatem naprawdę oddać się w 100% lekturze, aby nie stracić tego, co w niej najważniejsze. Tym bardziej, że zakończenie jest zaskakujące i bardzo przystające do obecnych czasów.
Moja ocena: 8/10
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu W.A.B.