„Przerwa w emisji” | Kamil Durczok - próba rozliczenia się z przeszłością

przerwa w emisji Durczok

Tego człowieka zna chyba cała Polska – dziennikarz telewizyjny i radiowy, pracujący zarówno w TVP jak i w TVN (jako redaktor naczelny i prowadzący „Fakty”) – Kamil Durczok. Tak samo uwielbiany jak i nielubiany. Z jednej strony ma opinie szczerego, sympatycznego, a z drugiej bucowatego narcyza. Niemniej, nikt nie zaprzeczy, że jego twarz i wieczorne „Fakty” były swego czasu czymś stałym, wizytówką wieczornego programu TVN, do czasu… 

Kiedy wybucha afera, w której Warszawa, a za chwilę cała Polska huczała o tym, że Kamil Durczok molestuje swoje pracownice, jego świat zaczął się rozpadać. Choć wcześniej jego życie prywatne nie było usłane różami – rozstanie z żoną, walka z rakiem, walka z depresją. Książka „przerwa w emisji” jest próbą zabrania głosu w aferze, w której Durczok został niemal sam. Dowiadujemy się jak dowiedział się o sprawie, jak zachował się wówczas jego pracodawca, jak wyglądały przesłuchania specjalnej komisji powołanej przez TVN i co działo się w tym czasie w jego własnej głowie.

„Dotąd byłem przekonany, że to polityk jest jak mucha i można go zabić gazetą,”

To próba rozliczenia się z przeszłością. Czy wybielenia? Nie powiedziałabym. Durczok mimo, że przedstawia swój, subiektywny punkt widzenia to nie stroni od przyznawania się do błędów. Jasne, że czytelnik nie powinien bezgranicznie wierzyć w każde słowo, bo prawda zawsze leży pośrodku, ale sam pomysł na rozprawienie się w drzemiącymi w nim emocjami w postaci książki zrealizował całkiem nieźle.

Durczok przyznaje się do błędów

Durczok opowiada także o kluczowych momentach swojej kariery – pracy w radiu, starcie pracy w TVP, momencie przejścia do TVN i tego jak wyglądało jego rozstanie z tą stacją. Są to jedynie momenty, krótkie wątki, które pozostawiają niedosyt, ale jednocześnie pozwalają poczuć klimat pracy w mediach. Pozwalają wejść na chwilę w ten świat i poczuć ile pracy i wyrzeczeń kosztuje to, co dla nas jest krótką migawką na ekranie. Wszyscy chyba kojarzymy Durczoka z „uj*** stołem”, darciem się na współpracowników czy butnością i pewnością siebie. W książce stara się wyjaśnić dlaczego zachowywał się w ten, a nie inny sposób. Nie każdego to przekona, ale samo przyznanie się do błędów doceniam. 

Cieszę się, że nie pracuję w mediach

Jako nastolatka marzyłam o pracy dziennikarki lub prowadzącej jakiś program radiowy. Marzenia zderzyły się z rzeczywistością i jestem po tej drugiej – PR-owo-marketongowej stronie. Niemniej, gdy czytam takie historie jakie przedstawia Durczok to cieszę się, że życie nie zaprowadziło mnie do mediów. Ryzyk, pułapek, wyrzeczeń jest tam więcej, niż mógłby znieść niejeden człowiek. Później kończy się to rozbitymi związkami, alkoholizmem, narkomanią, pracoholizmem… 

Bardzo dobrze napisana

Książka czyta się szybko. Od razu czuje się to, że autor potrafi władać piórem w swój informacyjny, zwięzły i rzeczowy sposób. Nie mamy rozwleczonych wątków, długich zdań i skomplikowanego języka. Zdecydowanie doceniam tę książkę za warsztat pisarski, który idealnie oddaje to kim jest Kamil Durczok.  Moja ocena: 3/5 Kto powinien przeczytać tę książkę? Polecam tym, którzy mają ciągoty dziennikarskie, którzy lubią poznawać kulisy pracy innych ludzi, którzy zastanawiają się jak wygląda telewizyjny świat od kuchni.   

„Telewizja publiczna to tonący w długach moloch, w którym zatrudnienie muszą znaleźć krewni i znajomi aktualnie sprawującego władze królika. Trzeba ją po prostu zamknąć. Reguły były puste od początku, ale każda kolejna ekipa doskonaliła się w niszczeniu misji publicznej."

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *