Samobójstwo czy zabójstwo? A może nieszczęśliwy wypadek? Bardzo często przyczyna zgonu jest oczywista, ale nie zawsze. Badaniem jego przyczyn zajmuje się koroner, choć i on nie zawsze jest w stanie postawić jednoznacznej opinii, bo nie zawsze po protu jest to możliwe. Każda ze śmierci bezsprzecznie ma jednak swoją historię, a temat ten ciekawi ludzi od zarania dziejów.
Ken Holmes jest koronerem z Kalifornii, który dzieli się ciekawymi, wstrząsającymi i intrygującymi historiami ze swojej kariery. Na czym polega jego praca? Dlaczego w ogóle się zdecydował na ten niełatwy zawód? I co najciekawsze – jak rozpoznaje poszczególne typy śmierci? Odpowiedzi na wszystkie te pytania znajdujemy w książce „Sprawa dla koronera”.
Choć książek o podobnej tematyce przeczytałam już wiele, a gdy słucham audiobooka, w którym co kilka minut nie pada słowo „denat” mój mąż się martwi, to mimo wszystko pozycję Batesona przesłuchałam dość szybko. Autor napisał ją bardzo przystępnie – bez medycznego żargonu, bez niepotrzebnego komplikowania, ale także, niestety – dość ogólnie. Jeśli jesteś wyjadaczem reportaży tego typu i oczekujesz szczegółów poszczególnych spraw, sensacji czy elementów WOW – możesz być nieco rozczarowany. Dlaczego? W tej książce znajdziesz bowiem zarówno opisy zbrodni czy samobójstw (o których skąd inąd opowiada dość sporo), o tyle dużo jest tu także wątków pracy administracyjnej i pobocznych. Nie jest to książka zła, ale i nie porywająca. Dobry do słuchania w tle jako audiobook dla umilenia czasu.
Moja ocena: 6/10