Na temat pandemii napisano już wiele książek. Sama miałam okazję przeczytać kilka. Paweł Reszka ma jednak niezwykły dar do tego, aby poruszyć nawet tego czytelnika, który jest względnie obeznany z tematem.
“Stan krytyczny” to książka, która nie przedstawia walki medyków z pandemią z jednej perspektywy. W tej lekturze odnajdziemy wypowiedzi wielu medyków – lekarzy, pielęgniarek, ratowników. Z krótszym i dłuższym stażem. Ze szpitali jednoimiennych i tych w których leżeli pozostali pacjenci, bez wirusa. Mimo tego wielogłosu, obraz z książki wyłania się jeden – obraz beznadziei i bezsilności. Bo bezsilność stała się niemal synonimem walki z wirusem na szpitalnych korytarzach i w karetkach.
Jeśli widziałeś medyków w pełnym rynsztunku, w strojach zapewniających bezpieczeństwo przed wirusem i pomyślałaś „ale nasze państwo świetnie ich wyposażyło” – pozbądź się złudzeń. To nie państwo. Choć tak właśnie powinno to wyglądać. Szczególnie na froncie walki z zagrażającą nam wszystkim pandemią. To sami medycy, za WŁASNE, PRYWATNE PIENIĄDZE kupowali sprzęt – gogle, maseczki, kombinezony, płyny do dezynfekcji…Wydawali niejednokrotnie na to setki złotych… I owszem – niektórych było na to stać. Niemniej większości medyków nie. Nie mieli oni jednak wyjścia chcąc pracować i nie zarazić swoich najbliższych.
A ministerstwo? Politycy? Dyrektorzy szpitali? Oni chwalili się w telewizji (nierzadko sami zapraszając dziennikarzy w szpitalne progi) jak sobie świetnie radzą. To obrzydliwe…to po prostu nie mieści się w głowie. Niestety, część Polaków w te wierutne bzdury wierzyła i wierzy. Dlatego cieszę się, że książki takie jak “Stan krytyczny” powstały.
Ludzie, którzy zachowywali się bohatersko, walczyli o zdrowie i życie Polaków, dzieląc się opowieściami z frontu walki z pandemią muszą ukrywać się pod fałszywymi imionami, gdyż boją się konsekwencji ze strony pracodawców…
“Przecież jak to pierdolnie, zamiast ratować pacjentów, cała intensywna będzie biegała po lesie i szukała korków.”
Nie sposób przytoczyć wszystkich emocji jakie towarzyszą tej lekturze. Osobiście czułam złość na rządzących tym krajem. Podziw wobec medyków. Smutek wobec wdzierającej się wszędzie śmierci. Żal na myśl o samotnej śmierci wielu ludzi.
Wyobraź sobie, że jako medyk spędzasz długie godziny w szpitalu bez środków ochrony w strachu o zdrowie własne i rodziny. Wyobraź sobie, że dowiadujesz się, że kwarantannę musisz odbyć w szpitalu psychiatrycznym wraz z 30 pacjentami, którymi sam musisz się zająć… Wyobraź sobie, że przez długie tygodnie nie możesz uściskać swojego dziecka i przytulić żony, bo dla ich bezpieczeństwa mieszkasz zupełnie sam. A to tylko wierzchołek góry lodowej.
Bałam się, że ta książka mnie rozczaruje. Niemniej było wręcz odwrotnie. Jedyne co osobiście bym do niej dołożyła to zdjęcia tych wszystkich środków ochrony, które medycy sami kupowali, robili lub otrzymywali od Polaków. Ludzi, którzy zaangażowali się w pomoc medykom. Czasem bowiem tylko dzięki wsparciu i pomysłowości w przerabianiu rurek do nurkowania, produkcji kolejnych przyłbic i szycia maseczek, lekarze i pielęgniarki mogli czuć się na szpitalnych korytarzach nieco bardziej bezpiecznie.
Wiele się mówiło i mówi o ciałach pakowanych w worki. O zaspawanych trumnach. O karetkach na które nie można było się było doczekać. O ludziach umierających na podjazdach szpitali. Niemniej gdy przeczyta się tą książkę na wszystkie te sytuacje czytelnik patrzy inaczej…
Chciałabym, aby książkę tę przeczytały wszystkie osoby klaszczące ku chwale naszego rządu, podobno fantastycznie radzącego sobie z pandemią oraz Ci, którzy w istnienie wirusa zupełnie nie wierzą. “Stan krytyczny” powinni przeczytać dyrektorzy szpitali, bo wielu z nich powinno być wstyd za to jak egoistycznie się zachowywali. Jak walczyli nie z pandemią a o swój stołek. Niemniej każdy z nas wyciągnie z tej książki refleksję na temat wysokiej ceny walki o życie innych, jaką przyszło zapłacić niejednemu medykowi.