Idealna rodzina – szczęśliwa, pełna, bogata. Ojciec przedsiębiorca, matka ze świetnym gustem, ambitne dzieci. Sąsiedzi podziwiają obraz, które widzą z okien swoich domów i samochodów. Czy jednak to co widzą jest równe temu co dzieje się za zamkniętymi drzwiami? Czy rodzina Małysów jest tak szczęśliwa na jaką wygląda?
30 letni, studiujący Marcin Małys jest atakowany zewsząd SMS-ami od niemal wszystkich znajomych, którzy próbują odzyskać swoje pieniądze. Ma wszak łącznie 63 tysiące długu i słabe perspektywy na wyjście z sytuacji. Do tego podpadł rodzinie pewnymi taśmami… Sprawa komplikuje się jeszcze bardziej, gdy otrzymuje wiadomość o tym, że jego ojciec postanowił przekazać wcześniej obiecane mu pieniądze na cele dobroczynne. Wydziedziczonemu Marcinowi załamuje się grunt pod nogami… Traci ostatnią szansę na to, aby jego życie zaczęło wyglądać normalnie.
W tym momencie zaczynamy podróż do czasów jego dzieciństwa. Podróży do okresu dorastania w nowobogackiej rodzinie, która miała wszystko, a cotygodniowe zakupy na które wydawała tysiące złotych traktowała jako rozrywkę. Młodzi, wykształceni, ambitni, budowali własne poczucie wyjątkowości. Byli podziwiani przez sąsiadów, ale czy szczęśliwi?
Książka Macieja Marcisza to opowieść o sile pieniądza, o tym jak potrafi zamykać w nas w bańce i budować substytut prawdziwych relacji. Opowieść o rozpędzającej się kapitalistycznej Polsce z półkami pełnymi jeszcze do niedawna niedostępnych produktów. To opisy rzeczywistości post PRL-owskiej.
Fabuła taśm rodzinnych nie jest zaskakująca czy wybitnie skłaniająca do refleksji, jednak dla mnie była bodźcem do sięgnięcia po lekko zakurzone już wspomnienia. Miałam wrażenie, że momentami ktoś opowiada o cząstce mojego życia.
Myślę, że wielu z nas, pamiętających początek kapitalistycznej Polski, może znaleźć w tej historii siebie i swoich bliskich, schematy funkcjonowania swojej rodziny.
Choć najmniej opisywana to najbardziej wstrząsnęła mną historia Jana Małysa – ojca. Zakończenie książki zatrzymuje czytelnika na chwilę i każe się zastanowić „Czy warto było tyle poświęcać dla pieniędzy?”.
Moja ocena: 4/5
Czego nauczyłam się z tej książki?
Nie nazwałabym tego nauką, ale sięgnięciem wgłąb siebie i swoich wspomnień i uzmysowienie sobie pewnych schematycznych w wielu rodzinach zachowań, które do tej pory rezonują, w moim już dorosłym życiu.
Kto powinien przeczytać tę książkę?
Każdy, kto lubi historie lekkie, nawiązujące klimatem do czasu Polski wczesnych lat 90-tych. Kto chce przypomnieć sobie jak to było dwadzieścia kilka lat temu i na nowo poczuć smak nowości towarzyszący wolnej Polsce.