„Utonęła” | Therese Bohman - książka, którą polubisz lub porzucisz po kilku stronach

utonęła

Swoją przygodę z twórczością autorki zaczęłam od książki „Ta druga”, która bardzo mi się spodobała. Tym samym z ogromnym zaciekawieniem sięgnęłam po „Utonęła”, choć recenzje na jej temat, które czytałam przed lekturą były skrajnie różne (co mnie dziwiło). Teraz wiem skąd ten dwugłos. To książka, którą albo się uwielbia albo odkłada po kilkudziesięciu stronach.

Przyznam, że na początku denerwowała mnie wolno rozwijająca się akcja. Można wręcz rzec, że w opowieści Bohman w ogóle nie dzieje się zbyt wiele. Cała akcja rozgrywa się w jednym miejscu – w domu w południowej Szwecji, w którym mieszka siostra głównej bohaterki z mężem. Dla niektórych już to może być nużące. Mnie to nie przeszkadzało, choć rzeczywiście potrzeba trochę wytrwałości, aby przebrnąć dalej i nie zrazić się na samym początku. Marina (główna bohaterka) wyjeżdża ze Sztokholmu w odwiedziny do siostry Stelli. Pozornie szykuje się miły odpoczynek w asyście szwagra pisarza – Gabriela, otoczenia pięknej przyrody i domu pełnego książek. Do czasu, gdy relacja Mariny z Gabrielem staje zbyt bliska i wymyka się spod kontroli i gdy dowiadujemy się o sekretach Stelli i jej prawdziwych uczuciach. To powieść pełna napięć, trudnych relacji i miłości przeplatanej ze strachem.

Musisz czytać między wierszami

„Utonęła” to książka, w której niewiele mówi się wprost. Czytelnik musi czytać między wierszami. Jest w niej sporo emocji, ale tłumionych, ukrytych gdzieś głęboko, które czujemy w pojedynczych słowach, opisach. Ta niestandardowa narracja w sposób nieracjonalny pchała mnie dalej i dalej. Czułam, że nie wytrzymam! Muszę przeczytać co się zaraz stanie, jak skończy się ta historia. Przyznam, że nie takiego zakończenia się spodziewałam i w pierwszym odruchu byłam rozczarowana. Po chwili jednak przyszła refleksja, przemieliłam w głowie to co się stało i mogę powiedzieć, że w swej nieoczywistości to zakończenie jest mocniejsze niż to, które sobie wyobrażałam.  Kolejny raz jestem pod wrażeniem języka jakim operuje autorka – jest poetycki, obrazowy. Czujesz wręcz na skórze ten zaduch, ten upał panujący latem w opisywanej Skanii. Czujesz przenikający mróz, gdy akcja rozgrywa się zimą. To ogromny atut Bohman. Czytanie jej książek jest dziki temu przyjemnością.

Pokochasz albo szybko odłożysz na półkę

„Utonęła” wielu czytelnikom się nie spodoba – jednym nie zagrają sceny seksu opisywane w recenzjach jako zbyt infantylne, dosłowne (zupełnie nie zwróciłam na to uwagi), inni powiedzą, że jest nudna, płaska, nijaka. Ja natomiast po przetrawieniu drugiego dna tej książki uważam, że jest godna uwagi i mam zamiar sięgnąć po kolejną książkę autorki.

Moja ocena: 6/10

Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu Pauza.  

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *