Katarzyna Zachacz, ambitna stewardesa w pewnym momencie gubi się w podróży po piękną sylwetkę. Na pewno każdy z nas się domyśla, że presja związana z wykonywanym zawodem nie pozostawała bez wpływu na podejmowane przez nią decyzje. Dziewczyna, która cieszyła się życiem w krótkim czasie stała się smutną, złą na siebie i złą dla siebie kobietą. Mimo, że była bardzo szczupła, w lustrze widziała „grubą świnię”. Podstępny głos anoreksji, która przejęła kontrolę nad jej życiem, nie pozwalał jej kochać siebie i swojego życia.
Po długiej, trudnej i wyboistej drodze do wyleczenia się z anoreksji Katarzyna dzieli się swoimi doświadczeniami z tego okresu. Czasu, w którym łzy, ból, stany depresyjne i ciągła „rozmowa” z chorobą wypełniały każdy jej dzień. Jej książka to refleksje na temat anoreksji połączone w całość porównaniami do długiej podróży samolotem, który na szczęście, wylądował bezpiecznie.
Osobiście książka mnie zmęczyła – nawiązania do podróży (mimo, że je uwielbiam) były zbyt częste i dla mnie – mało naturalne. Początek książki, który jest swoistą ściągą z epidemiologii, nieco mnie znudziły (choć to nie zmienia faktu, że warto je znać). W mojej opinii to może być świetna, wspierająca lektura dla osób zmagających się z chorobami zaburzeń odżywiania i ewentualnie ich bliskich. Dla mnie, osoby, która nie ma nic wspólnego z takimi chorobami była nużąca i bardziej ją kartkowałam niż czytałam. Nie oznacza to, że jest zła. Jest totalnie nie dla mnie.
Jedna rzecz uderzyła mnie już na samym początku i muszę o niej wspomnieć. Autorka pisze: „Zaburzenia odżywiania są przypadłością jak alkoholizm czy seksoholizm, powiedziałabym więcej, są zdecydowanie bardziej niebezpieczne, jeśli chodzi o konsekwencje dla naszego organizmu i psychiki.” Uważam, że porównywanie między sobą dwóch tak ciężkich chorób jest nietaktowne. Miałam do czynienia w bliskim mi otoczeniu z alkoholizmem, który skończył się śmiercią; znałam alkoholików, którzy popełnili samobójstwa i przepraszam, ale nikt nie ma prawa do porównywania tych przypadków (chyba, że personel medyczny i to w kontekście klinicznym).
Reasumując – książka Katarzyny Zachacz może być bardzo pomocna dla osób wychodzących z choroby związanej z zaburzeniem odżywiania, tym bardziej, że napisała ją osoba walcząca z chorobą, która jest o niebo bardziej wiarygodna dla innego chorego niż lekarz. Jest też napisana bardzo prostym językiem, bez medycznego żargonu, co ułatwia zrozumienie tematu. Warto po nią sięgnąć jeśli czujecie, że ta tematyka naprawdę Was interesuje.